Reklama

Budżet Obywatelski w Katowicach wymaga poważnych zmian

Fot. Damian Zachariasz.

Grzegorz Żądło
Urząd miasta chwali się, że w zakończonym w niedzielę głosowaniu na projekty do Budżetu Obywatelskiego w Katowicach wzięło udział 30 010 osób. Tyle, że to wcale nie jest powód do dumy. Podobnie jak wiele projektów zgłoszonych przez mieszkańców w tegorocznej edycji. Dlatego warto już teraz zastanowić się nad poważnymi zmianami w samej procedurze BO. Z obniżeniem kwoty na niego przeznaczonej włącznie.

Na to ostatnie nie ma oczywiście szans. Prezydent Katowic Marcin Krupa zwiększenie kwoty BO z 10 do 20 mln zł miał w swoim programie wyborczym i się z tego nie wycofa. A szkoda. Pomijam fakt, że część wybranych przez mieszkańców w dwóch pierwszych edycjach projektów w ogóle nie powinna zostać dopuszczona do głosowania. To że później zostały wybrane, to inna sprawa. Z głosem ludu się nie dyskutuje.

Fakt, w tym roku urzędnicy wykazali się odwagą i odrzucili wiele projektów, które w poprzednich edycjach pewnie by dopuścili. Argumentowali m.in., że ewentualna realizacja jednego czy drugiego wniosku generowałaby zbyt duże koszty utrzymania w stosunku do korzyści, jakie przyniosłaby mieszkańcom. To ruch w dobrą stronę.

Moim zdaniem trzeba pójść krok dalej i uniemożliwić pewnym podmiotom zgłaszanie projektów do BO. Mam tu przede wszystkim na myśli instytucje, dla których miasto jest organem prowadzącym, czyli m.in. szkoły czy biblioteki. Ten argument przewija się od samego początku istnienia BO w Katowicach, ale cały czas nie jest brany pod uwagę. Powtórzę więc po raz kolejny, BO nie powinien służyć do remontów szkół, przedszkoli i doposażania bibliotek. Można ewentualnie pójść na kompromis. Jeśli jakaś szkoła chce wyremontować boisko, to tylko wtedy, jeśli będzie ono ogólnodostępne, a nie zamykane o godz. 18 czy 19.

Zaraz podniosą się głosy, że przecież nowe książki w bibliotece zawsze są ogólnodostępne. To prawda, dlatego trzeba podjąć trudną decyzję, że nie dopuszczamy do głosowania tego typu projektów, a w zamian zwiększamy pulę pieniędzy na zakup nowości dla Miejskiej Biblioteki Publicznej.

Kolejny przykład to remonty czy budowa chodników, co też jest zadaniem własnym gminy, a nie powinno być wymuszane przez mieszkańców w głosowaniu do BO. Zresztą, nie tylko miasto na tym korzysta (że robi coś za pieniądze, które de facto przekazuje mieszkańcom). Nasz czytelnik zwrócił uwagę na działanie Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która w Giszowcu rozwiesiła plakaty zachęcające do głosowania na renowację chodnika. – Jakim prawem administracja KSM, zamiast naprawić chodnik, wysługuje się BO? – pyta czytelnik. Oczywiście prawem wynikającym z regulaminu. Tak jak okazja czyni złodzieja, tak okazja na załatwienie czegoś nie za swoje pieniądze jest bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem.

Zresztą próbują korzystać nie tylko spółdzielnie. W ostatniej edycji bardzo zaktywizowali się strażacy ochotnicy, którzy agitowali np. za kupnem samochodu bojowego. Kto będzie następny? Policja złoży wniosek o radiowóz, pogotowie o karetkę? (mam nadzieję, że to w obecnym regulaminie niemożliwe, ale głowy nie dam).

Co więc zrobić, żeby takich sytuacji uniknąć? Czytaj na kolejnej stronie.


Tagi:

Komentarze

  1. Michał 12 października, 2016 at 9:40 am - Reply

    Jeśli projekty z zeszłorocznego budżetu nie są realizowane to po co chodzić na spotkania i udzielać się w kolejnym? Ten argument został tu pominięty. Nikt z urzędników nie traktuje BO poważnie, to zostało zauważone. To takie populistyczne gadanie… że niby coś od miasta dostaniemy, a potem tego nie widać.

    • Grzegorz Żądło 12 października, 2016 at 10:00 am Reply

      Urzędnicy traktują BO poważnie, czasem nawet za bardzo. Gdyby przeliczyć ile kosztuje utrzymanie osób odpowiedzialnych w mieście za BO, materiały promocyjne, organizacja spotkań itd.to można się zastanawiać czy gra jest warta świeczki.

  2. MHZ 29 września, 2016 at 11:23 am - Reply

    Bez dwóch zdań BO wymaga kolejnych zmian. Cieszę się, że ten PROCES ewoluuje w sposób ciągły. Nikt nie ma dobrego przepisu na BO – jest on wszędzie wymyślany na nowo i dopracowywany. Wiem, że nad głębokimi zmianami w BO pracuje podawana często jako lider w tej dziedzinie Dąbrowa Górnicza. Zgadzam się z autorem, że i u nas BO wymaga poważnych zmian. Obecność szkół i bibliotek oraz zadań, które powinny być realizowane przez jednostki miejskie „na bieżąco” jest osobliwa – ale może służyć jako diagnoza potrzeb i problemów (pod tym względem wartość BO jest nieoceniona). Bardzo żałuję, że nie udaje się znaleźć w tym procesie dobrej roli dla Rad Jednostek Pomocniczych. Uważam, że właśnie przy BO RJP byłyby wyjątkowo pomocne. Wyobrażam sobie taki podział środków 20mln – na trzy równe kupki – ok 6,66mln na nowe projekty obywatelskie, ok 6,66mln dla RJP, oraz 6,66mln na utrzymanie projektów już wykonanych w ramach BO, które zasiliłyby instytucje/jednostki odpowiedzialne za ich utrzymanie. Myślę, że dobrze byłoby również starać się przesuwać środek ciężkości w stronę projektów miękkich – które WSPIERAJĄ lokalne inicjatywy, a nie budują nową infrastrukturę.

  3. koszutka.eu 28 września, 2016 at 10:33 am - Reply

    Nie będzie książek dla bibliotek, dofinansowania dla przedszkoli, wozu strażackiego, naprawy chodnika… niczego nie będzie.

  4. Dawid 27 września, 2016 at 5:19 pm - Reply

    Ochotnicza straż pożarna jest stowarzyszeniem działającym na mocy ustawy o stowarzyszeniach, więc ma prawo zgłosić projekt do budżetu obywatelskiego i jeśli miasto daje za mało kasy na straż to muszą się ratować BO.

  5. Tetrina 27 września, 2016 at 12:12 pm - Reply

    Dodałabym jeden ważny szczegół. A mianowicie, podział wniosków na lokalne i ogólnomiejskie. W tym roku aż raziło w oczy, iż niektóre projekty zakwalifikowane jako ogólnomiejskie miały charakter lokalny. Czyżby chodziło o większą pulę pieniędzy przeznaczoną na projekty ogólnomiejskie? Należałoby, wprowadzić większe regulacje by nie było możliwości wykorzystywania sytuacji, że na projekty ogólnomiejskie jest większa kwota niż na dzielnicowe.
    Bardzo także niesprawiedliwa jest kwestia wykorzystywania BO do łatania dziur w budżetach szkół czy przedszkoli. O ile boisko cz plac zabaw może być udostępniony mieszkańcom o tyle remont elewacji budynku nie spełnia przesłanek – ogólnodostępni. Mam wrażenie, że niektóre projekty dopuszczane są pomimo, iż inne podobne, zostały odrzucone. Czy dopuszczając projekty o remont elewacji analogicznie w przyszłym roku będzie zgoda na remont elewacji na jakiejś wspólnocie?

Skomentuj MHZ Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*