Reklama

Budżet obywatelski, czyli znowu (prawie) nic ciekawego [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Już rok temu pisałem, że pieniędzy w budżecie obywatelskim w Katowicach jest za dużo. W pierwszych edycjach mieszkańcy wystrzelali się z dobrych pomysłów. W tej najnowszej jest ich naprawdę niewiele. Dominują takie, których w ogóle w BO nie powinno być.

Nie będę się rozwodził nad tym, o czym pisałem już kilka razy. W skrócie – dopóki do BO będzie można zgłaszać projekty związane z remontami szkół, przedszkoli czy zakupem książek do miejskiej biblioteki, to idea tego narzędzia będzie zupełnie wypaczona. Nie o to chodzi! Nie tak to ma wyglądać i nie tak to na początku wyglądało. Niestety szefowie placówek oświatowych i kulturalnych nauczyli się jak uzupełniać braki w budżetach tych instytucji. Nie dziwię się im. Dziwię się za to władzom Katowic, że nie reagują na racjonalne argumenty płynące z wielu stron – żeby  z BO wykluczyć placówki oświatowe, domu kultury czy biblioteki. Pieniądze na ich remonty i wyposażenie powinny płynąć bezpośrednio z budżetu miasta, a nie z BO.

W dwóch pierwszych edycjach BO w Katowicach projekty składali w większości ci sami ludzie. Teraz, przeglądając nazwiska wnioskodawców, rzadko które kojarzę z początkami BO. Pewnie część zrealizowała już to co chciała, część nie ma czasu na zajmowanie się BO, ale jeszcze inni mogli się zniechęcić zalewem wniosków ze wspomnianych już szkół czy bibliotek. Doprowadziło to do tego, że ciekawych pomysłów jest naprawdę niewiele.

Weźmy np. śródmieście. Spośród 16 pozytywnie zweryfikowanych wniosków, połowa dotyczy zakupu książek i wyposażenia dla MBP i szkół. Kolejny wniosek, który można wrzucić do tej grupy to remont boiska przy domu dziecka. Dwa kolejne projekty to remonty chodników. Jest jeszcze stacja wypożyczania rowerów. Wszystkie te sprawy powinny być załatwione bezpośrednio z budżetu miasta, a nie z BO. Co zostaje? Trzy wnioski związane z zielenią (w tym jeden dotyczący bulwarów Rawy) oraz wieczorki dla seniorów. Jak dla mnie, bardzo słabo.

Ale w śródmieściu i tak nie jest najgorzej. W kolejnej jednostce pomocniczej (Załęska Hałda – Brynów część zachodnia) to już  jest prawdziwy dramat. Dwa wnioski o remonty przyszkolnych boisk, jeden o zakup nowości dla biblioteki, trzy o remonty dróg i chodników, jeden o wymianę lamp!, dwie stacje rowerowe i zielony skwer dla seniorów. Naprawdę? To wszystko?

W kolejnych dzielnicach to samo. Moim faworytem jest „Malowanie ścian i sufitów wraz z przygotowaniem podłoża i pomieszczeń” w filii MBP przy ul. Paderewskiego 65. Co będzie następne? Wymiana zamków w drzwiach albo dorabianie kluczy? Wymiana żarówek? No ludzie, trochę powagi.

Przejrzałem wszystkie projekty lokalne (po tytułach i opisach). Nie znalazłem żadnego, o którym mógłbym powiedzieć: świetny, ciekawy, niebanalny. Dobrze chociaż, że jest trochę wniosków związanych z zielenią. Tego w mieście nigdy za wiele.

Nie lepiej sytuacja wygląda wśród projektów ogólnomiejskich. Moją uwagę zwróciły trzy sprawy: rewitalizacja toru saneczkowego w Parku Kościuszki (chociaż klimat mamy taki, że za chwilę nie będzie w zimie śniegu i mrozu), budowa skate parku dla południowych dzielnic Katowic oraz rewitalizacja małego stawu w Parku Kościuszki (chociaż Zakład Zieleni Miejskiej powinien dostać na to pieniądze z budżetu).

Cztery lata temu Marcin Krupa, wtedy kandydat na prezydenta Katowic, obiecał, że zwiększy kwotę w BO z 10 do 20 mln zł. Słowa dotrzymał, ale kadencja się kończy. Jeśli wyga kolejne wybory, nie będzie już związany tamtą obietnicą. Dlatego zmniejszenie pieniędzy w BO będzie możliwe. Zaoszczędzoną kwotę będzie można przeznaczyć na zakup książek dla bibliotek, remonty chodników czy stacje wypożyczania rowerów. Bez konieczności zbierania podpisów i głosów.


Tagi:

Komentarze

  1. Karolina 23 września, 2018 at 2:25 pm - Reply

    Większość zgłoszonych pomysłów to działania, które powinny być zrealizowane w ramach bieżącej działalności lokalnego samorządu. Wymiana starego ogrodzenia miejskiego przedszkola czy wykonanie oświetlenia drogi z Doliny Trzech Stawów do pobliskiego przystanku autobusowego to jakieś nieporozumienia, które nie mają nic wspólnego z ideą i założeniami budżetu obywatelskiego. Zamiast zwiększać w Katowicach budżet obywatelski, zwiększyłbym środki z tego budżetu przekazywane miejscowym organizacjom pozarządowym, które znają potrzeby katowiczan i potrafiłyby je rozsądnie wydać.

  2. grzegorz 11 września, 2018 at 3:41 pm - Reply

    Z jednej strony trafne spostrzeżenia (udział bibliotek czy szkół jest wręcz skandalem, takim samym jak to, że głosowac można od… właściwie pierwszych tygodni życia (brak progu wiekowego).
    Natomiast jeśli chodzi o remonty chodników itd. to warto brać pod uwagę, że mieszkańcy wnioskują o remonty na terenach wspólnot mieszkaniowych, czy spółdzielni mieszkaniowych. Tam miasto chodników nie remontuje i trudno oczekiwać, że zacznie to robić, skoro nawet tych miejskich w wielu rejonach Katowic nie potrafi należycie utrzymać.
    A że finansowo wspólnoty czy spółdzielnie „stoją jak stoją” to efekt mamy taki, że jedyną szansą na jakiekolwiek remonty na osiedlach to środki z BO…

Skomentuj Karolina Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*