Reklama

„To na ulicach i chodnikach jest największy potencjał w tworzeniu przyjaznego miasta” [WYWIAD]

Marcin Obijalski

Grzegorz Żądło

Rewitalizacja w waszym wykonaniu to nie tylko remonty kamienic i wymiana tkanki społecznej. Prowadzicie kilka programów związanych z lokalami komunalnymi, w tym taki, który ma zachęcić ludzi do lokowania swoich biznesów w centrum Łodzi

Mamy program dla kreatywnych. Powołaliśmy komisję do oceny ofert składającą się z przedstawicieli różnych wydziałów urzędu (kultury, promocji, rewitalizacji) i radnych. Wprowadziliśmy dodatkowe kryterium, czyli punkty za pomysł na biznes. Każdy z członków komisji ma 10 pkt. do rozdysponowania na dany lokal. Czyli jeżeli są trzy oferty na jedno miejsce, to można podzielić te punkty na dyskutowane propozycje. Drugim kryterium jest zaproponowana wysokość czynszu.

W tym programie wynajęliście już około 100 lokali na ul. Piotrkowskiej na preferencyjnych warunkach

Piotrkowska 17
Kamienica przy ul. Piotrkowskiej 17 została wyremontowana w programie „Mia100 kamienic”. Obecnie mieszczą się w niej m.in. lokale dla kreatywnych.

Mimo wszystko można mówić o pewnych preferencjach, choć ja unikam tego określenia. To nie jest program, który obwarowany jest warunkami pomocy publicznej. Stawka czynszu, którą wymagamy, jest rynkowa. Przede wszystkim chodziło nam o to, żeby firmy z sektorów niszowych, jak projekty ubiorów, metaloplastyka czy antykwariaty, nie konkurowały z kawiarniami.

Jest katalog branż, których przedstawiciele mogą wziąć udział w programie?

Szczegółowo nie mamy wymienionych konkretnych branż. Określam je jako przemysły kreatywne. W zarządzeniu prezydenta wymienione są działalności, które mogą być prowadzone w takich lokalach. Są to m.in. galerie, antykwariaty, rękodzieło czy produkcje niskoseryjne. Chcemy ten program kontynuować w innych kwartałach miasta.

To sposób na zapełnianie lokali użytkowych. Macie też program mieszkaniowy przeznaczony dla ludzi kończących w Łodzi studia

Dwa lata temu wprowadziliśmy program „Lokale dla młodych”. Uchwała rady miejskiej pozwala nam na to, żeby do 50 lokali rocznie w wyremontowanych kamienicach przeznaczyć dla młodych osób. Umożliwiamy wynajęcie mieszkania osobom spoza zasobu komunalnego. Ograniczamy ten program do absolwentów łódzkich uczelni. Warunkiem koniecznym jest uzyskanie rekomendacji od rektora danej uczelni, że było się wyróżniającym studentem. Trzeba też być już gdzieś zatrudnionym.

A kto dla was młodym człowiekiem, jakie jest ograniczenie wiekowe?

Nie można dyskryminować nikogo, można więc być młodym tylko duchem (śmiech). To się samo uregulowało i właściwie tylko absolwenci będący od niedawna na rynku pracy składają wnioski o mieszkanie.

Jak wysokie są czynsze w tym programie?

Najemcy płacą stawkę bazową, czyli 7 zł. W wyremontowanych kamienicach jest jeszcze zwyżka w wysokości 30%, ale nowe przepisy pozwalają nam na rezygnację z tych dodatkowych kosztów i będziemy chcieli to zrobić.

Jak duże jest zainteresowanie programem?

Zainteresowanie jest czterokrotnie większe niż liczba dostępnych lokali. To pokazuje, że ludzie młodzi chcą mieszkać w centrum.

Kto w takim razie ma największe szanse na mieszkanie?

Kompetencje przydziału oddaliśmy radzie miejskiej. Decydują radni jednej z komisji.

W całej Polsce znany jest też wasz „Projekt strych”

To nasza autorska koncepcja, ale nie ukrywam, że trudna w realizacji. Program polega na tym, że oddajemy strych w kamienicy w centrum miasta osobom, które złożą wnioski. Potem ludzie mają określony czas na zaadaptowanie tego strychu na mieszkanie. Program został nazwany programem dla osób, które nie boją się wyzwań i faktycznie tak jest. Z drugiej strony, pomniejszamy czynsz o wysokość nakładów, które trzeba było ponieść na remont, aż do czasu rozliczenia całej kwoty. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że może to zająć 14-15 lat. W tym czasie będziemy pobierać tylko 20% czynszu, a reszta sukcesywnie będzie rozliczana w poniesionych nakładach. Więc de facto, osoba, która zainwestuje w strych, przez kilkanaście lat płaci symbolicznie za mieszkanie.

Do tej pory wynajęliśmy około 20 strychów, cztery już zostały zaadaptowane. Byłem w dwóch i zrobiły na mnie kapitalne wrażenie. Powstały niesamowite przestrzenie.

Kto może wynająć strych od miasta?

Nie ukrywam, że były długie dyskusje na temat kryteriów. Wpadliśmy chyba nie na specjalnie genialne, ale obiektywne rozwiązanie – kolejność zgłoszeń. Od ukazania się ogłoszenia jest 14 dni na oglądanie strychów. Wniosek można złożyć od konkretnego dnia, ustalonego oczywiście wcześniej. W praktyce wygląda to tak, że jeśli w poniedziałek zaczyna się nabór, to pierwsze osoby czekają już w kolejce przed urzędem od soboty. Trochę to może wygląda jak w PRL, ale się sprawdza.

(O tym jak Łódź została polskim pionierem w urządzaniu tzw. woonerfów oraz o starciu rowerzystów z kierowcami w tym mieście czytaj na kolejnej stronie)


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*