Reklama

Strażacy z Szopienic nie mają czym jeździć na akcje

Na razie strażacy z Szopienic będą mieli do dyspozycji tylko Mercedesa, fot. Grzegorz Fortuna.

Łukasz Kądziołka
Jeden wóz jest w naprawie, drugi nadaje się tylko na złom Prawie 2 miesiące strażacy czekali na pomoc miasta. W tym czasie nie mogli interweniować. Kluczowa dla OSP Szopienice jest decyzja, która ma zapaść w Warszawie. Problem w tym, że ta zapada od połowy ubiegłego roku.
fot. Grzegorz Fortuna

Załogę Ochotniczej Straży Pożarnej w Szopienicach stanowią 34 osoby. Rocznie jednostka podejmuje około 100 interwencji. To drugi wynik w Katowicach, zaraz po Dąbrówce Małej. Od zeszłego roku strażacy mają pecha. Najpierw zepsuł się Jelcz, a niewiele później Mercedes. – Od dwóch miesięcy nie wyjeżdżamy praktycznie na żadną akcję – mówi Dawid Schwarzer, sekretarz OSP Szopienice. Taka decyzja zapadła 12 stycznia. Strażacy z jednostki OSP Szopienice stwierdzili, że sami mogliby być zagrożeniem na drodze. 32-letni Jelcz uległ awarii podczas ćwiczeń powiatowych we wrześniu. Od razu okazało się, że naprawa nie ma sensu. Jej koszt przekraczałby najprawdopodobniej wartość wozu. Strażacy musieli ograniczyć się do używania drugiego samochodu. Mercedes ma 20 lat i jest pojazdem nadającym się do akcji ratowniczych takich jak wypadki drogowe.

W związku z tym strażacy OSP nie mogli m. in. interweniować podczas katastrofy budowlanej w kamienicy przy ul. Obrońców Westerplatte.  Pod koniec grudnia również to auto okazało się niesprawne. Od tego momentu zaczęły się poważne problemy OSP Szopienice. Strażacy pozostali bez jakiegokolwiek wozu.

Z jednej strony mieli nadzieję na szybką naprawę Mercedesa, z drugiej na nowy wóz. Pozostałe jednostki OSP w Katowicach mają po 2-3 samochody. Strażacy chcieli jakikolwiek wóz. Ten był im obiecywany od kilku lat. Mieli dostać Renault przekazane przez Państwową Straż Pożarną jednostce OSP w Piotrowicach. Taki samochód dawałby spore możliwości, ponieważ jest bardziej uniwersalny. Za przydzielanie sprzętu, który w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej nie jest już wykorzystywany, odpowiada komenda wojewódzka. Jednak ta ma związane ręce, bo komenda główna ma wprowadzić zmiany w tym zakresie. – Nikt nie może nam powiedzieć kiedy mają być jakieś decyzje – mówi Schwarzer.

Obydwa samochody nie są pierwszej młodości. Jelcz ma 32 lata, a Mercedes 20, fot. Bartłomiej Mysłek.

Niewiele do powiedzenia ma miasto, mimo że to ono utrzymuje jednostki OSP i zapewnia ich gotowość bojową. – Obecnie czekamy na decyzje KW PSP w Katowicach w sprawie przekazania pojazdu. Dodatkowo miasto remontuje samochód, który już posiada jednostka. Mamy nadzieje, że OSP Szopienice wkrótce będzie w posiadaniu dwóch pojazdów – mówi Ewa Biskupska, rzecznik UM. Naprawa Mercedesa ma kosztować niecałe 5 tys. zł. Urząd twierdzi, że pieniądze na naprawę cały czas były, ale z powodu rozliczeń na koniec ubiegłego roku, nie mogły zostać wykorzystane. Aż do teraz. Samochód trafił w zeszły piątek do serwisu i powinien być sprawny w ciągu kilku dni.

Z jednej strony strażacy z OSP w Szopienicach utrzymują, że nie mają powodu do narzekania na współpracę z miastem. Jednak z drugiej wydają się niezadowoleni, że zdobycie pieniędzy na naprawę trwało tak długo i nie mają szans na otrzymanie nowego wozu. Takiego jak OSP w Dąbrówce Małej. Tam w ubiegłym roku strażacy dostali całkiem nowy pojazd o wartości około 900 tys. zł.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*