Reklama

Sąd pokazał nagranie z zabójstwa Dominika Koszowskiego. Dariusz N. nadal twierdzi, że go tam nie było

Łukasz Kądziołka
W środę odbyła się kolejna rozprawa w procesie Dariusza N., oskarżonego o zabójstwo 19-letniego Dominika Koszowskiego. Po raz pierwszy w sądzie odtworzone zostało nagranie z bójki, w której 19-latek został pchnięty nożem. Nóż można dostrzec na nagraniu.

Miało być sześciu świadków, ale ostatecznie zeznania podczas trzeciej rozprawy złożyły tylko dwie osoby. Już w trakcie rozprawy dwóch świadków wyszło z sądu, bo nie mogli doczekać się wejścia na salę. – Ludzie czekają tu po pięć godzin, stojąc pod salą! – powiedziała sędzia Monika Szylo do Dariusza N., który chciał składać kolejne uzupełniające wyjaśnienia. Zasugerowała też, że oskarżony i obrońcy grają na czas. Trzecia rozprawa przed Sądem Okręgowym trwała około 5 godzin.

Jako pierwszy na pytania odpowiadał policjant z wydziału do zwalczania przestępczości pseudokibiców w KMP w Katowicach. Bez wahania powiedział, że rozpoznaje oskarżonego. – W trakcie przeszukania mieszkania byłem w jednej sprawie pobicia na osiedlu Giszowiec, gdzie został rozpoznany jako sprawca – mówił. Widywał N. bardzo często.  – Praktycznie na każdym meczu GKS-u Katowice, widywałem go praktycznie co tydzień.
Policjant zabezpieczał mecz wyjazdowy GKS-u w Olsztynie w sierpniu 2016 roku. To po spotkaniu ze Stomilem, po powrocie kibiców, doszło do bójki, w trakcie której Dominik Koszowski został pchnięty nożem. Jak powiedział policjant, oskarżonego nie było wtedy na stadionie. – Pan Dariusz N. pełnił w środowisku pseudokibiców znaczącą rolę. Oni z reguły są na dole sektora, to są znajomi i wszyscy stoją razem – zeznał. To potwierdzałoby wersję N., który twierdzi, że na mecz w ogóle nie pojechał. Jednak zdaniem funkcjonariusza, wszystko wskazuje na to, że N. został w pociągu razem z kilkoma kolegami i nie wszedł na stadion. Obrońcy i oskarżony próbowali udowodnić, że świadek nie ma prawa pamiętać tak dokładnie konkretnego meczu, skoro zajmuje się ich zabezpieczaniem spotkań co tydzień. Ten przyznał, że po 2012 roku nie mógł widzieć oskarżonego, bo ten miał zakaz stadionowy i wypadł z grupy osób decyzyjnych w bojówce GKS-u (wcześniej trzymał tzw. żelazną kasę, czyli pieniądze ze składek pseudokibiców).

 

 

Policjant zobaczył nagrania z dworca, na których wskazał N. Po raz pierwszy w sądzie wyświetlono nagranie z bójki przed klubem Salome. Widać na nim grupę mężczyzn, którzy szarpią się i okładają pięściami. Trudno zauważyć moment zabójstwa, ale policjant wskazuje prawie wszystkich pseudokibiców GKS-u. Rozpoznaje tam też Dariusza N. Ubiór mężczyzny na nagraniu odpowiada temu, który ma na sobie osoba nagrana w tłumie wracającym z meczu w Olsztynie. – W prawej ręce trzyma jakiś przedmiot – mówi policjant. Ten przedmiot wygląda jak banan. Mężczyzna oddala się tyłem od uczestników bójki. W trakcie rozprawy nikt nie zwraca uwagi na lewą rękę postaci z nagrania. Zaciska pięść i ma ją przyciśniętą do pleców na wysokości lędźwi. Przez ułamek sekundy widać błysk. Tak, jakby światło odbiło się od ostrza noża. Noża nie widział drugi świadek, który wychodził z klubu Salome tej nocy. Widział za to jak dwie grupy osób spotkały się na ulicy. Jedna z nich była złożona z kibiców GKS-u. – Wyglądało to jakby wszyscy się znali – mówił świadek. Następnie usłyszał krzyk dziewczyny: „Dominik!” i podbiegł do niej. Wtedy zauważył młodego mężczyznę, który leżał w kałuży krwi. Świadek podtrzymywał mu głowę do czasu przyjazdu karetki.

Dominik Koszowski zginął od dwóch ciosów nożem w serce i wątrobę. Miał 19 lat. Kolejna rozprawa w procesie Dariusza N. odbędzie się 10 kwietnia.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*