Reklama

Ratownicy postawili miasto pod ścianą. Katowickie kąpieliska bez nadzoru

Grzegorz Żądło
Za chwilę minie półmetek letniego sezonu, a na dwóch katowickich kąpieliskach wciąż obowiązuje zakaz kąpieli. To dlatego, że brakuje ratowników. Miasto podniosło nawet stawkę, za jaką chce ich zatrudnić, ale na razie nikogo to nie zachęciło.

Z ratownikami problem mają nie tylko Katowice i nie tylko w tym roku. Sytuacja powtarza się właściwie co sezon. Mimo wcześniejszych deklaracji, kiedy nadchodzi lato, ratownicy wybierają lepiej płatną pracę nad polskim morzem albo w zagranicznych kurortach. – Na początku roku na listę chętnych do pracy zapisało się 35 osób. Kiedy nadszedł sezon, umowy podpisało tylko sześć – mówi Stanisław Wąsala, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Katowicach. Realna była groźba, że nawet największe miejskie kąpielisko „Bugla” może nie zostać otwarte. Zresztą jak dowiedziałem się nieoficjalnie, na początku sezonu doszło do sytuacji, w której ratownicy postawili ultimatum: albo dostaną więcej pieniędzy, albo nie podejmują pracy. Działo się to w momencie, kiedy przed bramą czekał już tłum ludzi. Ostatecznie podwyżki nie było, a ratownicy spuścili z tonu.

Obsada „na styk” jest nie tylko na Bugli, ale i Rolnej. Natomiast stanowisk ratowniczych do tej pory nie ma przy stawie Morawa i w Dolinie Trzech Stawów. Nie ma i nie będzie, jeśli do końca lipca do pracy nie zgłoszą się chętni do pracy. Miasto postanowiło znacząco podnieść proponowane im stawki. – Znaleźliśmy dodatkowe pieniądze. To jednak wszystko co możemy w tej sprawie zrobić. Dopóki nie zmienią się przepisy, dopóty taka sytuacja będzie się powtarzać – mówi Sławomir Witek, naczelnik wydziału sportu i turystyki UM Katowic.

Chodzi o przepisy, w myśl których młodszy ratownik w ogóle nie może pełnić dyżurów na kąpielisku. Kiedyś było to dozwolone w towarzystwie pełnoprawnego ratownika. – Z roku na rok będzie jeszcze gorzej, bo ratownicy są coraz starsi, a młodzi jakoś się nie garną do tej profesji – tłumaczy Wąsala. Nie pomaga nawet dofinansowanie do kursów w zamian za zobowiązanie do podjęcia pracy na miejskich kąpieliskach

Wszyscy, którzy chcieliby pracować na kąpielisku Morawa lub w Dolinie Trzech Stawów, dostaną 3 tys. zł brutto za miesiąc. Muszą jednak mieć co najmniej dwuletnie doświadczenie, ukończony kurs ratownika wodnego i pierwszej pomocy oraz być w pełni dyspozycyjni. Ta stawka jest o prawie 1/3 wyższa niż zaproponowana na początku sezonu. – Ratownicy na Bugli i Rolnej, w zależności od stażu, dostają od 2,2 tys. do 2,4 tys. zł brutto – informuje Stanisław Wąsala.

Mimo tej podwyżki, do wczorajszego wieczoru nikt na ofertę MOSiR-u nie odpowiedział, a potrzeba około 7 osób. Na swojej stronie do pracy zachęca też katowickie WOPR, ale i te apele nie skutkują. Jeśli ratownicy nie zgłoszą się do końca lipca, wówczas w tym sezonie ani Morawa, ani DTS oficjalnie nie zostaną uruchomione. Choć i tak mało kto zwraca uwagę na znaki zakazu kąpieli, które stanęły przy obydwu kąpieliskach.


Tagi:

Komentarze

  1. Wojciech Leszczyński 23 lipca, 2015 at 10:32 pm - Reply

    niech baseny i kąpieliska przejmie GKS to i pieniądze się znajdą

Dodaj komentarz

*
*