Reklama

Plusy i minusy Europejskiego Kongresu Gospodarczego

Grzegorz Żądło
Kilka dni bezpośrednich przygotowań, trzy dni spotkań i obrad, a teraz tygodnie liczenia zysków i strat. Siódmy Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach już za nami. Jakie są jego pozytywne, a jakie negatywne strony?

Najpierw plusy. Powiem brutalnie, jak bardzo EKG nie podobałby się jakimś anarchistom, antyglobalistom czy jeszcze jakimś innym anty, to nie oni decydują o tym co się dzieje w polityce, gospodarce i innych ważnych dziedzinach życia. Co najwyżej decydują czy złamią prawo i narażą się na interwencję policji, czy też nie. Piszę o tym dlatego, że niektórzy w protestach, do których doszło w Katowicach przy okazji EKG, widzą jakąś wartość. Ja nie widzę żadnej. Widzę za to wartość w organizowaniu tak dużej imprezy biznesowej. Gdyby nie kongres, w Katowicach nie spotkaliby się przy jednym stole Lech Wałęsa, Witalij Kliczko (mer Kijowa), Jan Kulczyk i Horst Kohler (były prezydent Niemiec). To spotkanie miało głównie wymiar symboliczny, ale panowie rozmawiali też o konkretnych rozwiązaniach dla Ukrainy. To zresztą nie jedyne znane w świecie nazwiska, które można było spotkać w Katowicach.

Dobrym pomysłem tegorocznego EKG były spotkania polityków i przedsiębiorców ze studentami. Sławek Muturi, założyciel grupy Mzuri, opowiadał mi dzisiaj, jak po spotkaniu z nim kilka młodych osób podeszło do niego i wypytywało o różne rzeczy związane z pomysłami na biznes w branży nieruchomości. Taki kontakt z człowiekiem, który odniósł sukces, może inspirować.

Często mówi się, że podczas takich imprez jak EKG nie zapadają istotne decyzje, ale wiele spraw można załatwić w kuluarach. Rzeczywiście, sam byłem świadkiem nawiązywania kontaktów biznesowych podczas nieformalnych rozmów. Czy coś z tego będzie, to już zupełnie inna kwestia. Faktem jest, że pewni ludzie nigdy by się ze sobą nie spotkali, gdyby nie mieli okazji w postaci EKG. Przedstawiciele wielu firm chętnie przyjeżdżają do Katowic, bo to największa impreza biznesowa w Polsce i choćby ze względów prestiżowych warto tu być. Na dodatek, w przeciwieństwie choćby do Forum Ekonomicznego w Krynicy, zwykli uczestnicy nie płacą za udział w kongresie (tam kosztuje to 7 tys. zł na osobę).

Tyle plusów, teraz minusy. Pierwszy z nich to panele dyskusyjne, które często były nudne. Sam byłem na kilku i nie dowiedziałem się z nich właściwie niczego nowego. O kilka kolejnych wypytałem znajomych z różnych branż. Najczęściej mówili, że po raz kolejny usłyszeli to samo. Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno zaspokoić gusta wszystkich, a trzeba godzić oczekiwania sponsorów (przede wszystkim) i „zwykłych” uczestników. Widzę tu duże pole do poprawy.

Mimo, że w kongresowych salach widziałem przedstawicieli władz miasta i wielu urzędników, to mam poważne wątpliwości czy Katowice dobrze wykorzystały okazję do wypromowania się w przestrzeni Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Wnosząc po stoisku, na którym główną atrakcją była możliwość zmierzenia siły rzutu piłką do gry w piłkę ręczną, miasto nastawiło się na promocję styczniowych Mistrzostw Europy mężczyzn. Może to słuszny kierunek. W końcu impreza w Spodku, w której odbędzie się raptem sześć meczów i która będzie kosztować Katowice 4 mln zł, rzeczywiście potrzebuje reklamy. Ale chyba nie do końca o to chodzi, zwłaszcza w środowisku uczestników EKG.

Na koniec o drobnych minusach organizacyjnych. Wi-fi w MCK wymaga gruntownej poprawy, bo często nie działa. Na przyszłość, trzeba też lepiej zorganizować parkingi, tak żeby goście EKG nie tarasowali chodników i trawników w pobliżu MCK. Oczywiście to przede wszystkim wina samych uczestników kongresu, a nie organizatora. Niemniej np. dzisiaj parking VIP był w połowie pusty, a mimo to ochrona nie wpuszczała na niego nawet tych kierowców, którzy mieli kongresowe identyfikatory.

Tak czy inaczej, mnie osobiście te minusy nie przesłaniają plusów.


Tagi:

Komentarze

  1. KOSZUTKA.EU 24 kwietnia, 2015 at 11:20 pm - Reply

    Możni tego świata przyjechali zjeść, dobrze się zabawić i odespać imprezy w którymś z katowickich hoteli. Katowice, jak zwykle w takich sytuacjach, grają rolę uniżonego wasala. Są w stanie zabiedzić swoich mieszkańców, wydając jednocześnie miliony na wątpliwej klasy promocję. Zgodnie z zasadą: „zastaw się a postaw się!” Idąc tą drogą za kilka dekad miasto wojewódzkie stanie się tym, co już teraz reprezentuje jego obecna władza. Katowice po raz kolejny w swojej historii staną się wsią.

    • Grzegorz Żądło 25 kwietnia, 2015 at 8:14 am Reply

      Zupełnie się nie zgadzam z takim postawieniem sprawy, ale o tym więcej w tekście. Krótko, nawet jeśli trzeba będzie do MCK dopłacać (a trzeba będzie) to jest to inwestycja. W wizerunek,a w konsekwencji nowe miejsca pracy.

Dodaj komentarz

*
*