Reklama

Niewidomi nie mają łatwo w Katowicach. Na dworcu chcieli pokazać, że są normalnymi ludźmi

Łukasz Kądziołka
Funkcjonują wokół nas, ale na co dzień ich nie dostrzegamy. Mowa o osobach niewidomych. Dzisiaj na katowickim dworcu postanowili pokazać światu swój problem i pokazać,  że żyją wśród nas. Poruszanie się po Katowicach nie jest dla nich łatwe, ale z pomocą nie ma co przesadzać.

Najpierw zabrzmiały skrzypce, a zaraz po nich w innej części dworca odezwało się pianino. Skrzypek stanął na czele małej grupki niewidomych i poprowadził ich do miejsca, gdzie krótki koncert zagrali niewidomi. Taką sytuację mogli zauważyć dzisiaj przechodnie w hali katowickiego dworca. O godz. 11.00 odbył się flashmob z okazji Międzynarodowego Dnia Białej Laski. Miał pokazać, że choć najczęściej niezauważani, niewidomi są blisko. – Tutaj stoimy na ścieżce dostępu. Jest wytłoczona, odznacza się i kolorem, i fakturą od reszty podłoża. Kiedy ja idę po tej przestrzeni, z laską na ogół, ona nigdy nie jest wolna. Albo stoją na niej bagaże pozostawione przez podróżnych. Albo stoją jakieś pojemniki czy słupki – mówi Alicja Witek, niewidoma. Pani Alicja prowadzi za rękę widzących w Ważnym Miejscu. To lokal w centrum Katowic, przy ul. Mikołowskiej, gdzie goście doświadczają ciemności i przez to mogą poczuć się tak, jak niewidomi. Osoby niewidzące biorą tam również udział w spotkaniach i warsztatach. – Zwykle to osoby sprawne nas odwiedzają. Natomiast my dziś postanowiliśmy wyjść tutaj w teren, żeby zaznaczyć swoją obecność w przestrzeni publicznej – tłumaczy Alicja Witek.

Ta obecność jest ważna, bo dla niewidomych poruszanie się jest trudne. Choć nierzadko okazuje się, że nawet osoby ze świetnym wzrokiem odnajdują się w mieście gorzej niż oni. – Osoby widzące też mają czasem problem z orientacją w terenie, mimo że widzą. Wiele osób nie zna nazw ulic. Im to jest niepotrzebne, ponieważ widzą – mówi Wojciech Dulski, który stracił wzrok w wieku 3 lat z powodu powikłań po zapaleniu opon mózgowych. Niewidomi zapytani o to, gdzie w Katowicach jest najtrudniej przejść z laską, wskazują przede wszystkim ulicę Stawową, Rynek i inne ulice w ścisłym centrum miasta.

Wtedy z pomocą przychodzą widzący, ale rzadko wiedzą jak podejść do niewidomego. – Ludzie najczęściej chcą pomagać, ale nie mają świadomości jak to zrobić. Najprostszy sposób – podejść i zapytać. Ludzie popełniają taki błąd, że podchodzą, ciągną za rękę, biorą pod rękę – mówi Wojtek. Często przechodnie myślą też, że osoba niewidoma nic nie potrafi. Jednak najlepsze podejście to życzliwość i naturalność. – Chodzi o to, żeby ludzie nie przesadzali z pomocą. Część osób niewidomych nie potrzebuje takiej nadzwyczajnej pomocy. Jak mają potrzebę, to zapytają lub widać, że w jakiś sposób są zagubieni. Wtedy możemy wyjść z pomocą. Na co dzień są to osoby, które sobie radzą i normalnie funkcjonują – mówi Krzysztof Miączyński, współzałożyciel Ważnego Miejsca.

W Polsce mieszka 2 mln osób, które mają problemy ze wzrokiem.


Tagi:

Komentarze

  1. maz 16 października, 2019 at 5:12 pm - Reply

    Nie wpominajac juz o przystankach tram/autobus gdzie nie ma wyznaczonych linii dla niewidomych…

Dodaj komentarz

*
*