Reklama

Muchowiec się zapada. Będzie jeszcze gorzej

Grzegorz Żądło
Tylko w ciągu dziewięciu miesięcy teren w Dolinie Trzech Stawów, na którym znajduje się rolkostrada i droga rowerowa, obniżył się o prawie pół metra. To efekt wydobycia węgla metodą „na zawał”. To nie koniec. Grunt w tym miejscu może się obniżyć jeszcze nawet o półtora metra. Dla terenów rekreacyjnych będzie to oznaczać prawdziwą katastrofę.

Od kilku dni trwa intensywna akcja usuwania skutków opadów, które spowodowały zalanie kilkudziesięciometrowego odcinka rolkostrady i drogi rowerowej na Muchowcu. Na miejscu pracują służby kopalni Murcki-Staszic. To właśnie ona eksploatuje pod Muchowcem i Doliną Trzech Stawów m.in. ścianę 501. Robi to metodą na zawał, czyli po wybraniu węgla, puste przestrzenie wypełniane są tym co spadnie na chodnik z góry. Innymi słowy, strop chodnika zapada się, co oczywiście powoduje szkody na powierzchni. Metoda ta jest znacznie tańsza niż fedrowanie „na podsadzkę” czyli wypełnianie pustych przestrzeni transportowanym za pomocą wody piaskiem.

Obszar lotniska „Muchowiec” oraz sąsiedniej rolkostrady i pobliskich terenów rekreacyjnych obniża się od wielu lat, ale to w ostatnim roku osiadanie nabrało dużego przyspieszenia. Z danych, do których dotarliśmy, wynika, że w najbardziej newralgicznym miejscu (tam, gdzie zalana jest trasa rolkowa) grunt obniżył się o 48 cm! To pomiary robione od końca sierpnia 2017 do maja 2018. Co będzie dalej? Z naszych informacji wynika, że grunt w tym miejscu może „siąść” jeszcze o półtora metra, chociaż przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej tego nie potwierdzają. – Z naszych prognoz wynika, że teren może się tam obniżyć jeszcze o pół metra – mówi nam Tomasz Głogowski, rzecznik PGG. To właśnie PGG zajmuje się usuwaniem rozlewiska na rolkostradzie. Nie jest to takie proste. Po pierwsze, infrastruktura odpowiedzialna za odpowiedni spływ wody jest zaniedbana, a częściowo zepsuta. Trwa więc czyszczenie i pogłębianie przepustów, którymi woda może spływać do kolejnych stawów, a docelowo do Leśnego Potoku, który jest dopływem Rawy. Strażacy z PGG musieli też naprawić uszkodzonego mnicha, czyli urządzenie służące do spiętrzania i regulowania przepływu wody. To już zostało zrobione. Lustro wody w rozlewisku zostało obniżone o kilkadziesiąt centymetrów. Automatycznie podnosi to poziom wody w kolejnych stawach, ale zagrożenia wylaniem zbiorników nie ma.

Jak to jest możliwe, że pod ważną dla miasta infrastrukturą prowadzone jest tak szkodliwe dla powierzchni wydobycie? Pozwolenie na eksploatację wydaje Okręgowy Urząd Górniczy. Gmina tylko opiniuje plany kopalni. W tym przypadku opinia urzędu miasta była pozytywna, mimo że wiadomo było czym to się skończy. Jak mówi jeden z naszych rozmówców, lobby górnicze okazało się zbyt silne. Teraz są tego efekty. Oczywiście kopalnia nie ucieka od odpowiedzialności. W najbliższym czasie, oprócz udrożnienia spływu wody, naprawione zostaną „garby”, które powstały na rolkostradzie. Tyle, że na razie PGG nie potrafi znaleźć chętnego do wykonania prac. W dalszej kolejności, po zakończeniu wydobycia, co planowane jest na rok 2020, górnicza spółka ma wymienić nawierzchnię całej rolkostrady. – Na pewno naprawimy szkody, które powstały i postaną w wyniku podziemnej eksploatacji. Jeśli będzie to konieczne, wymieniona zostanie nawierzchnia całej rolkostrady – potwierdza Tomasz Głogowski. To jednak nie koniec. Lasy Państwowe, do których należy duża część terenu Doliny Trzech Stawów, domagają się odtworzenia zalanego od wielu lat lasu. Teraz drzewa stoją w wodzie, a część już obumarła. Z naszych informacji wynika, że PGG chciałaby usankcjonowania rozlewiska jako stawu, ale Lasy Państwowe nie chcą się na to zgodzić. Dlatego najprawdopodobniej sprawa skończy się osuszeniem terenu, nawiezieniem ziemi i nowymi nasadzeniami.

O ile wiadomo już co stanie się z istniejącą od kilku lat rolkostradą, o tyle trudno przewidzieć czy nowa trasa dla rolkarzy (otwarta w maju), która biegnie nieco na północ, też nie ulegnie zniszczeniu. Z map geologicznych wynika, że ten teren znajduje się w obszarze wpływu wydobycia ściany 501. To może spowodować osiadanie gruntu i powstawanie garbów. Dlatego nowa część rolkostrady jest monitorowana przez PGG.

PGG ma koncesję na wydobycie pod Muchowcem do 2020 roku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kopalnia Murcki-Staszic ma w planach wydobycie z jeszcze jednej ściany w rejonie Katowickiego Parku Leśnego. – Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły – mówi rzecznik PGG.

Działania podejmowane przez PGG w związku z rozlewiskiem powinny wystarczyć na kilka miesięcy, może dłużej. Jednocześnie spółka musi przygotować plan naprawczy, który całkowicie wyeliminuje skutki podziemnej eksploatacji. Wiele zależy od tego jak bardzo obniży się jeszcze teren. Jeśli łącznie o około 2 metry, to możemy mieć do czynienia z prawdziwą katastrofą, której usunięcie będzie bardzo kosztowne.


Tagi:

Komentarze

  1. Jasiu Pitrasiu 18 lipca, 2018 at 5:50 pm - Reply

    To będzie tak jak w pewnym urzędzie X gdzie po kontroli okazało się że 50% komputerów jest na nielegalnych Windowsach. Pytanie pewnego urzędnika – koszty. Jakie? Ile będzie kosztować zakupienie licencji ? Odpowiedź informatyka – 2 mln. A kara? Informatyk – 1mln. To urzędnik już wiedział jaką dać odpowiedź – zapłać karę. Tu będzie podobnie. Koszt remontu do zysku wydobycia – odpowiedź już znacie.

Dodaj komentarz

*
*