Reklama

Mieszkańcy od kilku lat starają się o drogę. Jest szansa, że w końcu powstanie

Mieszkańcy o 4 lat nie mogą doprosić się o porządna drogę w tym miejscu.

Łukasz Kądziołka
Były pisma i kilkadziesiąt wizyt. Mieszkańcy Janowa i Nikiszowca, a zwłaszcza rada dzielnicy, od wielu lat starają się o drogę. Teraz miasto siada do rozmów z prywatnymi właścicielami. Część terenu pod budowę udało się już pozyskać od PKP.

To trwa już zbyt długo – mówili mieszkańcy Janowa i Nikiszowca podczas ostatniego spotkania z prezydentem Marcinem Krupą. Są niezadowoleni z opieszałości urzędników. Trudno im się dziwić. Minęły już prawie 4 lata odkąd proszą miasto o pomoc w wybudowaniu krótkiego odcinka drogi. Ta miałaby służyć nie samochodom, ale pieszym i rowerzystom. Dzięki niej mieszkańcy zyskają bezpieczne i wygodne połączenie między dwiema ruchliwymi ulicami w Nikiszowcu i Janowie. Łatwiejszy byłby też dojazd konduktów pogrzebowych do cmentarza w Janowie. Odcinek, o którym mowa, biegnie wzdłuż nasypu kolejowego, pomiędzy ul. Oswobodzenia a ul. Zamkową. Poruszanie się drogą, zwłaszcza przy złej pogodzie i w ziemie, nie jest łatwe. Chociaż chodzi tędy dużo osób, obecnie to bardziej ścieżka niż droga.

Anna Jadwisczok, przewodnicząca rady dzielnicy, pokazuje swoje notatki.

Mieszkańcy często korzystają z niej idąc na cmentarz w Janowie, ale nie tylko. – Tam na skróty chodzi młodzież do gimnazjum, ludzie chodzą też tamtędy na zakupy do Biedronki – mówi Anna Jadwisczok, przewodnicząca rady jednostki pomocniczej nr 16. Pani Anna chce zakończyć tę sprawę zanim skończy się kadencja obecnej rady dzielnic, ale powoli przestaje wierzyć, że to  się uda. Pokazuje teczkę wypełnioną pismami i dokumentami, które zgromadziła przez ostatnie lata, starając się o pomoc miasta. Skrupulatnie liczyła swoje wizyty w urzędzie. Od 2015 roku do końca maja 2017 roku było ich 56. Dzielnicowi radni postanowili nawet zabezpieczyć na cel budowy drogi 70 tys. zł z własnego budżetu, ale sprawa ciągnęła się dalej.

Cmentarz w Janowie.

Przeszkodą był teren. Odcinek należy częściowo do miasta, PKP i prywatnych właścicieli. Dopiero niedawno miasto podjęło pierwsze kroki w tej sprawie. Teraz utworzenie porządnego ciągu pieszo-rowerowego jest bardziej realne. Na początku czerwca miasto porozumiało się z PKP. Strony podpisały umowę o dzierżawie terenu na czas nieokreślony. W tym tygodniu urzędnicy rozpoczęli negocjacje z prywatnymi właścicielami. – Gdy miasto porozumie się z właścicielami, w następnej kolejności podpisany zostanie akt notarialny dotyczący służebności drogi – informuje Joanna Górska z biura prasowego urzędu miasta. Mieszkańcy Janowa i Nikiszowca mogą mieć tylko nadzieję, że zajmie to mniej niż 4 lata.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*