Reklama

Mało kto wie, że w wyborach do sejmu kandyduje dwóch wiceprezydentów Katowic

Mariusz Skiba. Fot. biuro prasowe UM Katowice.

Grzegorz Żądło
Do wyborów parlamentarnych zostały dwa tygodnie. Zapewne mało kto wie, że o miejsce w sejmie stara się dwóch wiceprezydentów Katowic. To nie tylko Mariusz Skiba, ale też Leszek Piechota.

Na pierwszy rzut oka sprawa może wyglądać dziwnie. W końcu Marcin Krupa ma czterech wiceprezydentów i żadnym z nich nie jest Piechota. Żeby zrozumieć całą sytuację, trzeba się cofnąć do roku 2010. Wtedy, po śmierci Krystyny Bochenek, w okręgu katowickim odbyły się wybory uzupełniające do Senatu. Platforma Obywatelska wystawiła w nich właśnie Leszka Piechotę, który od dwóch lat pełnił funkcję  wiceprezydenta Katowic. Piotr Uszok rządził wtedy miastem w koalicji z PO. Obejmując mandat senatora, Piechota nie zrezygnował ze stanowiska wiceprezydenta. Nie musiał tego robić. Mógł sobie zostawić otwartą furtkę i pójść na urlop. Tak też zrobił. Cztery lata później ponownie został senatorem z listy PO. Pod koniec 2017 roku przeszedł do klubu PiS, a kilka tygodni później został członkiem tej partii. Teraz kandyduje do sejmu. Cały czas jest wiceprezydentem Katowic na urlopie.

Z tej samej listy PiS kandyduje Mariusz Skiba. Doszło więc do sytuacji, w której dwaj wiceprezydenci rywalizują o głosy tych samych wyborców. Co się stanie, jeśli Leszek Piechota nie zostanie posłem? Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, może wrócić do pracy w Urzędzie Miasta Katowice. Art. 31 mówi, że „pracodawca, u którego poseł lub senator otrzymał urlop bezpłatny, jest obowiązany zatrudnić go po zakończeniu urlopu bezpłatnego lub – w razie jego gotowości do pracy – po wygaśnięciu mandatu, na tym samym lub równorzędnym pod względem płacowym stanowisku pracy.”

Zatrudnienie na tym samym stanowisku nie wchodzi w grę, choć teoretycznie, jeśli Mariusz Skiba zostanie posłem, PiS będzie musiał kogoś oddelegować na stanowisko wiceprezydenta Katowic. W urzędzie miasta nikt nie wyobraża sobie jednak, że miałby to być Leszek Piechota.

Cytowana już ustawa daje byłym posłom i senatorom dwuletnią ochronę. „Rozwiązanie przez pracodawcę stosunku pracy z posłem lub senatorem, o którym mowa w ust. 1, z wyjątkiem stosunku pracy z wyboru, oraz zmiana
warunków jego pracy lub płacy w ciągu dwóch lat po wygaśnięciu mandatu może nastąpić tylko za zgodą Prezydium Sejmu lub Prezydium Senatu”.

Reasumując, na zwolnienie Piechoty, gdyby wrócił do urzędu, musieliby się zgodzić marszałek i wicemarszałkowie senatu.

W urzędzie miasta sprawa była już analizowana, ale oficjalnego stanowiska na razie nie ma. – Jeśli dojdzie do opisywanej sytuacji, urząd miasta wtedy podejmie kroki w tej sprawie – mówi Maciej Stachura, naczelnik wydziału komunikacji społecznej UM Katowice.

Jeśli Leszek Piechota zostanie posłem, temat wróci najprawdopodobniej za cztery lata.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*