Reklama

Kobieta mieszkała ze zwłokami koleżanki

Za tymi drzwiami kobieta przez dwa miesiące mieszkała ze zwłokami.

Łukasz Kądziołka
Obawiała się, że będzie musiała się wyprowadzić i dlatego nie zgłosiła śmierci koleżanki. Mieszkały razem od kilku lat, a dwa miesiące temu główna lokatorka mieszkania przy ul. Katowickiej zmarła. Kiedy i jak doszło do zgonu, ma wyjaśnić śledztwo.

Mieszkańcy bloku nie są chętni do rozmowy. Część twierdzi, że jej nie znała. Sąsiadka zmarłej z mieszkania obok mówi zza zamkniętych drzwi, że wywiadu nie udzieli. – Nic dziwnego, że nie chcą gadać. Znali ją. To jest szok – mówią na klatce schodowej pracownicy firmy sprzątającej.

We wtorek na policję zadzwonił mieszkaniec bloku, który od dłuższego czasu nie widywał swojej sąsiadki. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze. Nie spodziewali się takiego finału, kiedy zapukali do drzwi na parterze budynku przy ul. Katowickiej. Nie udało im się wejść do środka drzwiami, więc obeszli blok i zajrzeli do środka przez okno. Zobaczyli kobietę siedząca na fotelu. Ta dalej nie reagowała na wezwania funkcjonariuszy. Dlatego postanowili wejść do środka. Udało im się w końcu nawiązać kontakt z kobietą, a ich uwagę przykuł charakterystyczny zapach rozkładających się zwłok. Od razu odkryli przykryte kocami i materiałem ciało. Zapach i wygląd nie pozostawiał złudzeń co do tego, że zwłoki leżą w mieszkaniu od dłuższego czasu. Okazało się, że zmarła jest najemcą komunalnego mieszkania. Natomiast kobieta, którą zastali w mieszkaniu policjanci, była jej koleżanką. Niewiele wiadomo o ich relacji, ale razem mieszkały od kilku lat. 61-letnia kobieta nie powiadomiła nikogo o śmierci, bo obawiała się, że zostanie eksmitowana z mieszkania. Jak napisała w oświadczeniu, jej koleżanka zmarła pod koniec grudnia 2016 roku. Od tamtej pory mieszkała z jej zwłokami. Ponadto przyznała się, że pobierała jej emeryturę. – Do ustalenia pozostaje kiedy doszło do zgonu i w jaki sposób – mówi aspirant Sebastian Imiołczyk, oficer prasowy katowickiej policji. Dodaje, że kwestia emerytury też wymaga jeszcze zbadania.

Mieszkanie, w którym kobieta mieszkała ze zwłokami, należy do miasta. Główną lokatorką była zmarła pani Irena. – Nikt inny nie miał tam prawa mieszkać, bo ta pani była jedynym najemcą – mówi Bożena Mak, kierownik oddziału eksploatacji budynków nr 1 w KZGM. – W listopadzie zwróciliśmy się do MOPS-u, żeby objął tę panią opieką, bo była już życiowo nieporadna. Jednak odmówiła. Odwiedzała ją regularnie pewna kobieta, która przynosiła ciepłe posiłki. Nie mamy informacji czy to ta sama pani, którą policja zastała w mieszkaniu,

Na razie mieszkanie, w którym znaleziono zwłoki, jest zaplombowane. KZGM będzie mógł w nim przeprowadzić dezynfekcję dopiero kiedy zezwolą na to policja i prokuratura.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*