Reklama

Jak wygrać przetarg i nie kupić od miasta lokalu

Grzegorz Żądło
Metr kwadratowy lokalu użytkowego za 33,5 tysiąca złotych? Berlin, Londyn, Warszawa? Nie, to cena jaką na przetargu osiągnął lokal w centrum Katowic. Pomieszczenie wielkości 22,59 metrów kwadratowych zostało wylicytowane za 756,6 tys. zł. Jak można się było spodziewać, szczęśliwy nabywca za lokal nie zapłacił. A tym samym trafi on ponownie na przetarg.

Dlaczego to było do przewidzenia? Nikt przy zdrowych zmysłach nie płaci tyle za tak mały lokal i do tego w Katowicach. Skąd więc taka cena i po co ktoś tak wysoko licytował? Sprawdzonych faktów w tej sprawie wielu nie ma. Są za to domysły.

Już sama liczba chętnych na kupno małego lokalu przy ul. Mickiewicza 12 mogła budzić zdziwienie. Do przetargu stanęło 30 osób ! Licytacja z ceną wywoławczą – 60 tys. zł, na którą zwykle urzędnicy przeznaczają około 10 minut, ciągnęła się ponad półtorej godziny. Co kilkanaście minut jeden z nich wychodził i uspokajał czekających na kolejny przetarg, prosząc jednocześnie o cierpliwość. Z sali wychodzili też kolejni potencjalni kupcy. – Powariowali, już jest 450 – mówił jeden z nich. Po jakimś czasie następni z niedowierzaniem kręcili głowami: – Już doszło do 600.

W ostatecznej rozgrywce zostały dwie osoby. W pewnym momencie wiadomo już było, że nie chodzi o cenę, ale o coś zupełnie innego. O co? Pierwszy domysł: o niedopuszczenie konkurencji do budynku przy Mickiewicza 12. Działa tam m.in. kantor. Gdyby ulokował się kolejny, interes mógłby się zacząć kręcić gorzej. O innych domysłach za chwilę. Ostatecznie zwycięzca zakończył tę szaloną licytację na kwocie 756,6 tys. zł. Już w tym momencie pozostali uczestnicy nie mieli wątpliwości, że taka suma na pewno nie wpłynie na konto urzędu. Łatwo bowiem policzyć, że lepiej stracić 6 tys. zł wadium niż przepłacić kilkaset tysięcy. W ciągu trzech miesięcy od licytacji jej zwycięzca nawet nie zgłosił się do urzędu, żeby zawrzeć umowę notarialną. Tym samym wadium przepadło, a lokal trafił na kolejny przetarg, który odbędzie się we wrześniu.

Lokal w kamienicy przy Mickiewicza 12 chciało kupić 30 osób
Lokal w kamienicy przy Mickiewicza 12 chciało kupić 30 osób

Domysł drugi: ktoś celowo chciał podbić cenę tak wysoko jak to tylko będzie potrzebne, licząc się z tym, że straci wadium, ale zyska kilka miesięcy do następnego przetargu. A na nim i liczba chętnych i cena mogą być znacznie mniejsze. Domysł trzeci: ktoś naprawdę bardzo chce kupić te 22 metry, przelicytował i ponownie „zaatakuje” przy drugim podejściu. Co ciekawe, w regulaminie przetargu nie ma zapisu, że zwycięzca poprzedniego, który nie podpisał umowy, nie może wziąć udziału w kolejnym. Sytuacja może się wiec powtórzyć. Co wtedy? Trzeci przetarg, a jeśli i on nie przyniesie pozytywnego rozstrzygnięcia, nowa wycena i wszystko od początku. A lokal stoi pusty i czeka.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*