Reklama

Czego potrzebuje centrum Katowic [10 PUNKTÓW]

Grzegorz Żądło
Wystarczy już narzekania na centrum Katowic. Że menele, że śmierdzi, że brudno, mało zieleni i że niebezpiecznie. Tym tekstem chcemy rozpocząć debatę na temat zmian, jakie musi przejść śródmieście. Bo o tym, że zmiany są konieczne, nie trzeba nikogo przekonywać. Chcemy, żeby swoje zdanie wyrazili mieszkańcy centrum oraz ci, którzy przyjeżdżają tu do pracy czy po prostu spędzić czas. Zapytamy przedsiębiorców, radnych, polityków i tych, którzy podejmują najważniejsze decyzje w mieście. Jesteśmy otwarci na opinie i sugestie ze strony wszystkich, którzy dobrze życzą Katowicom. Sami mieszkamy w śródmieściu, więc większość bolączek tego miejsca znamy z autopsji. W tekście otwierającym piszemy o tym, co naszym zdaniem trzeba zrobić, żeby centrum Katowic stało się lepszym miejscem do życia. Oczywiście możecie się z nami nie zgadzać. Krytyczne, ale konstruktywne uwagi, tylko przysłużą się dyskusji.

Czego potrzebuje centrum Katowic 

1. Mieszkańców

Ze śródmieścia, podobnie jak z całych Katowic, systematycznie ubywa mieszkańców. Przynajmniej w oficjalnych statystykach, które jasno pokazują, jaki jest kierunek migracji. Dlaczego wyjeżdżają? Tu przechodzimy do kolejnych punktów.

2. Mniejszego ruchu samochodowego i mniejszego hałasu

Jedno bezpośrednio wiąże się z drugim. Katowice to miasto dla samochodów. W ostatnich latach pojawiły się wprawdzie pierwsze jaskółki zmian (strefa tempo 30, zamknięcie kilku ulic dla ruchu, nowe drogi rowerowe), ale radykalnie nie zmieniła się filozofia rozwoju miasta. Ten ma być oparty na twardych inwestycjach, w tym drogach. Takie podejście nie ma już jednak racji bytu. Zwłaszcza w śródmieściu. Nie potrzebujemy już więcej aut w centrum. Wręcz przeciwnie, ruch trzeba systematycznie ograniczać. Jeszcze kilkanaście lat temu Katowice miały tylko kilka deptaków (Stawowa, Staromiejska, Dyrekcyjna, Wawelska). Zamykanie kolejnych ulic dla samochodów albo chociaż ograniczanie ruchu kołowego powinno być jednym z priorytetów kolejnej kadencji prezydenta i radnych (ktokolwiek by nim nie był). Do Mariackiej, Mielęckiego, Stanisława, części Jordana, pl. Szewczyka czy 3 Maja muszą dołączyć kolejne ulice. Jednocześnie, odpowiednie służby muszą z całą stanowczością egzekwować zakazy wjazdu i ruchu, bo teraz zupełnie sobie z tym nie radzą, A już kuriozum są niedziałające od dawna słupki na wjeździe na Mariacką od ul. Francuskiej.

Do ograniczenia ruchu przyczyni się też zwężanie dróg. Oczywiście, nie wszędzie jest to możliwe. Problem w tym, że nawet jeśli jezdnia jest zwężana, jak całkiem niedawno ul. Marii Skłodowskiej-Curie, która stała się jednokierunkowa, to zamiast np. drogi rowerowej, powstaje na niej więcej miejsc parkingowych. A więcej miejsc, to większy ruch. Większy ruch, to większy hałas i więcej spalin.

3. Zieleni

Wystarczy się przejść ul. Kościuszki na odcinku od Pl. Miarki do ul. Poniatowskiego, a potem np. ul. Ligonia albo ul. Powstańców. Różnica jest kolosalna. Nie tylko pod względem wizualnym. Idąc ulicą, przy której rosną drzewa, człowiek po prostu lepiej się czuje. Nie mówiąc już o tym jak skuteczną ochroną przed słońcem są drzewa. Bardzo dobrym przykładem jest aleja platanów przy ul. Sokolskiej albo aleja lip przy ul. Kościuszki (powyżej ul. Poniatowskiego). Czas skończyć z drzewami w donicach. Drzewo musi być w gruncie i musi urosnąć do wysokości co najmniej kilku metrów. Inaczej będzie tylko ozdobnikiem. Choć oczywiście każde drzewo, nawet małe, jest w centrum bardzo pożądane. Do tego kwiaty, które sprawiają, że w mieście przyjemnie pachnie. Zieleń nierozerwalnie wiąże się z kolejnym punktem.

Pełna zieleni ul. Powstańców.
Na odcinku ul. Kościuszki od pl. Miarki do ul. Poniatowskiego nie ma prawie żadnego drzewa.

4. Dbałości o estetykę

To tak jak z jedzeniem. To samo danie może różnie smakować, w zależności od tego, jak jest podane. Na razie w centrum Katowic większość dań podawana jest tylko po to, żeby je zjeść. A chodzi o to, żeby też ładnie wyglądały. Wcale nie trzeba do tego wielkich pieniędzy. Wystarczy trochę estetycznej wrażliwości. Kilka różnych nawierzchni chodników niemal w jednym miejscu, krzywe znaki drogowe, odrapane słupki, zachwaszczone zieleńce. Przykładów są dziesiątki. Ludzie naprawdę wolą kiedy jest ładnie, a nie brzydko. To wpływa na samopoczucie. Świetnym przykładem na to, jak głębokie zmiany może przynieść transformacja przestrzeni, może być skwer pomiędzy domami przy ul. Kościuszki i ul. Narcyzów. Inicjatywa mieszkańców, którzy z finansowym wsparciem miasta, zazielenili teren pod swoimi oknami tak bardzo ich zintegrowała, że teraz m.in. spotykają się na trawie na wspólne ćwiczenia gimnastyczne.

Trzeba bardzo zintensyfikować prace nad tzw. kodeksem reklamowym, który pomoże unormować sytuację z nośnikami reklamowymi. Obecnie panuje w tej dziedzinie duża dowolność. Kolejna rzecz to promowanie dobrych praktyk w zakresie tworzenia szyldów.

5. Dróg rowerowych

Nie jest wcale tak, że na wąskiej ulicy, na której teoretycznie samochody powinny jechać 30 km/h, nie jest potrzebna droga dla rowerów. Po pierwsze, wielu kierowców nie respektuje zakazów i nakazów. Po drugie, droga rowerowa zachęca do użycia roweru, np. całe rodziny. Po trzecie, wydzielona infrastruktura pozwala przyzwyczaić się do obecności rowerzystów wszystkim uczestnikom ruchu drogowego.

W Katowicach systematycznie budowane są nowe drogi rowerowe, ale i z nimi nie brakuje problemów. Przykładem te na ul. Pocztowej i ul. Wincklera. Ich nawierzchnia była już wielokrotnie łatana, a miasto spiera się z wykonawcą o to kto zawinił.

Rozbudowa infrastruktury to jedno. Druga sprawa to zagęszczenie stacji wypożyczania rowerów. W centrum wygląda to już wprawdzie przyzwoicie, ale jest jeszcze co najmniej kilka białych plam (np. pl. Miarki, okolice ul. Koszarowej i Raciborskiej, okolice katedry czy ul. Barbary). Nie chodzi wcale o to, żeby zrobić w mieście kilkaset stacji, ale o  to, żeby tworzyły one spójną całość. Żeby większość mieszkańców miała w rozsądnej odległości od swojego domu możliwość wypożyczenia roweru, którym dojedzie do pracy, szkoły czy na uczelnię.

Potrzebne są też zadaszone parkingi dla rowerów i pomieszczenia do ich przechowywania. W śródmiejskiej zabudowie o to trudno, ale od czasu do czasu miasto buduje nowe budynki (przykład to ul. Kordeckiego) i warto przynajmniej w zasobach komunalnych pomyśleć o rowerowni.

6. Likwidacji barier architektonicznych

W 2017 roku Katowice zdobyły wyróżnienie „Lider dostępności”. Mógł je przyznać tylko ktoś, kto nigdy w Katowicach nie był. Wystające wysoko ponad poziom jezdni krawężniki przy przejściach dla pieszych to coś, co utrudnia życie zarówno osobom poruszającym się na wózkach, jak i rodzicom z małymi dziećmi. Takich miejsc w centrum Katowic są dziesiątki. Brak podjazdów do wielu budynków czy tarasowanie chodników przez wystające z parkingów przody samochodów. To wszystko da się zmienić niedużym kosztem.

7. Zagospodarowania podwórek

Była już o tym mowa powyżej. Skwery i podwórka pomiędzy budynkami to wielki i niewykorzystany potencjał. Charakter śródmiejskiej zabudowy sprawia, że to właśnie w centrum takich miejsc jest najwięcej. Miejsc, które obecnie najczęściej nikomu nie służą. Ewentualnie wykorzystywane są jako składowisko wielkiego gabarytu albo parkingi. Może warto pomyśleć o programie, z którego wspólnoty mieszkaniowe albo grupy mieszkańców będą pozyskiwać pieniądze na rewitalizację swojego otoczenia. Jest wprawdzie „Plac na glanc”, ale to kropla w morzu potrzeb.

8. Sprawnej komunikacji publicznej

Takiej, która nie będzie utrudniała życia mieszkańcom, a jednocześnie umożliwi im szybki dojazd zarówno w centrum, jak i do dzielnic. Teraz jest tak, że autobusy jeżdżą stadami. To powoduje, że blokują skrzyżowania i drogi. Kierowców nie obchodzi, że nie zmieszczą się na skrzyżowaniu. Na drodze są najwięksi, więc małymi się nie przejmują. To samo przy zatoczkach przystankowych. Np. przy stacji Shell na ul. Mikołowskiej. Kiedy ciągiem jedzie kilka autobusów, nie dla każdego znajdzie się miejsce w zatoczce i blokada drogi gotowa.

Trudno będzie wydzielić na drogach w śródmieściu buspasy, ale próbować można. Sytuację może poprawić otwarcie dworca przy ul. Sądowej, ale tęgie głowy muszą wymyślić jak dobrze zorganizować ruch w pobliżu tego miejsca.

9. Czystości

Przez centra zawsze przewija się najwięcej ludzi. Większość nie rzuca petów czy gum do żucia pod nogi, nie wyrzuca papierków, nie skubie słonecznika, nie sika w bramach i nie wymiotuje na chodniki. Ale są tacy, którzy niestety to robią. Dlatego reagować trzeba szybko. W Katowicach z czystością nie jest najgorzej, ale są miejsca, które wymagają interwencji. Wiele oczywiście zależy od samych mieszkańców.

10. Remontów kamienic i likwidacji lokali socjalnych

Od kilku lat widać duży ruch na rynku nieruchomości w centrum Katowic. Co ważne, remontować kamienice zaczęli prywatni właściciele. Mieszkania wynajmują i sprzedają się błyskawicznie. Powstają prywatne akademiki. W swoje zasoby inwestują wspólnoty. Na tym tle słabo wypada miasto. Remontów jest zbyt mało, a wiele mieszkań stoi pustych. Pula pieniędzy na modernizację kamienic musi się zwiększyć. Potrzebny jest kompleksowy program. Pieniądze na remonty mogą częściowo pochodzić ze sprzedaży nieruchomości, których miastu nie opłaca się już remontować. Kolejna rzecz to dalsze regulowanie stanów własnościowych budynków. Nadal bowiem wiele nieruchomości (w skali całego miasta około 150) pozostaje z różnych powodów w tymczasowym zarządzie KZGM.

No i wreszcie mieszkania socjalne. Ich duża liczba w śródmieściu to pozostałość minionych czasów i początku lat 90. Od kilkunastu lat w centrum wyznaczona jest strefa, w której nie można już tworzyć „socjali”. Tyle, że ta strefa jest mocno dziurawa. Nie ma nie niej np. ulic Kozielskiej, Raciborskiej czy Adamskiego. Zwłaszcza ta pierwsza, która mieści się 5 minut spacerem od dworca kolejowego, powinna się w tej strefie znaleźć. Teraz to zagłębie lokali socjalnych. Jak bardzo by się nie starać, żeby kogoś nie urazić, to trzeba sobie jasno powiedzieć, że „socjale” to bardzo często siedlisko patologii. Niestety, ludzie po eksmisjach za dewastacje i niepłacenie czynszu. Wielu z problemem alkoholowym. Nagromadzenie takich mieszkań na małej przestrzeni nie może się dobrze skończyć. Tak jak nie kończy się dobrze na Kozielskiej. Żeby było jasne, w lokalach socjalnych mieszka wielu porządnych ludzi, którzy z jakichś powodów sobie w życiu nie radzą. Ale mieszka też  w nim duża grupa ludzi, którzy uprzykrzają życie innym. Zajmowane przez nich mieszkania w ścisłym centrum, powinny zostać zasiedlone osobami, które będą płacić czynsz i nie będą dewastować budynku.

Te nasze 10 punktów to punkt wyjścia. Oczywiście, większość wymienionych problemów można też odnieść do dzielnic. Ale to śródmieście jest, a przynajmniej powinno być, wizytówką Katowic.

Zapraszamy więc do dyskusji wszystkich, którym leży na sercu dobro centrum i całych Katowic. Jeśli chcecie wyrazić swoje zdanie, piszcie na maila [email protected] lub w wiadomości na naszym fanpage na Facebooku. Sami też będziemy pytać wybrane osoby. Mamy nadzieję, że wspólnie doprowadzimy do zmian, które wszystkim, a zwłaszcza mieszkańcom śródmieścia, wyjdą na dobre.


Tagi:

Komentarze

  1. Albin 7 października, 2018 at 4:02 pm - Reply

    Kto zadecydował o wybudowaniu w nowym rynku tego klozetowego pawilonu,który niweczy perspektywę widokową z rynku wprost na hale sportową „Spodek” ( piękna,ponadczasowa architektura),i dalej na Koszutkę,GIG…To naganny wybryk administracji miasta (!).Absurdalne są zaskakujące pieszego w rynku owe stopnie,biby regulujące różnice poziomów. Są niebezpieczne.
    Na osiedli im.A.Zgrzebnioka od kilku lat działa „Żabka”,wokół której nieustannie kręcą bezrobotni amatorzy piwa;lepszy był dobrze zaopatrzony sklep prywatny.To osiedle ,to zapomniane przez miasto
    od 30 lat obszar.bez usług (klika lat temu w biurowcu zainstalowano dopiero oddział banku,który w tym roku ma być zamknięty(sic.!),brak marketu („Piotr i Paweł”.otwarty cztery lata temu,od 1,5 roku ledwo „zipie”(sporo pustych półek).Brak tu w ogóle infrastruktury handlowo-usługowej od początku istnienia osiedla. Radni nigdy nie kontaktowali się mieszkańcami,np. nigdy nie zaglądali na zebrania osiedlowe „Zgrzebnioka” (fatalna nazwa jak na osiedle mieszkaniowe!) Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej,która administruje tym osiedlem;nie interesowali się sprawami obwodu wyborczego,problemami mieszkańców,którzy ich ” w ciemno” wybierali. Już w tym roku jak widać,kadra kandydacka uległa zmianie,pojawiają sie nowi lub „przerzucani” jak niejaki p.Pietras itd.
    Osiedle dzieli się de facto na dwie części – „górna” ,przylegająca do ulicy T.Kościuszki i „dolna”,przylegająca do ulicy Gawronów,Ta druga połowa jest gorzej traktowana (do sprawdzenia !);
    brud i bałagan wokół tak zwanej „Żabki” (drogo !) i tzw. wymiennikowni ciepła (obiekt KSM),śmietnik stale otwarty,służy menelom,innym łazęgom itp. Drogi wewnętrzne osiedla nigdy nie remontowane(!),chodniki kiepskie.hałas od podjeżdżających dostawców „Żabki”, „ABC”. Osobny problem to śmietnik za”Żabką” ,którego istnienie jest faktycznie nieuregulowane,bo jest otwarty dla
    całego świata (!) .Taki stan trwa od blisko 30-tu lat !!! Koniecznie trzeba ucywilizować to miejsce na katowickiej ziemi. Wybory-wyborami,ale najważniejsze są te „male ojczyzny”,gdzie toczy się owa
    codzienność ,

  2. mirekk 21 września, 2018 at 8:43 am - Reply

    Dodajmy jeszcze więcej kibli i mniej agresji

  3. jjokocza 13 września, 2018 at 12:52 pm - Reply

    Trafnie Panie Grzegorzu. Chociaż trzeba dodać, że naprawdę trudno nie zauważyć tych problemów Śródmieścia. Nie jestem natomiast w stanie pojąc, dlaczego nic się w tej kwestii nie zmienia od lat. Brakuję chęci, pieniędzy?

    Do punktu odnośnie estetyki dodałbym jeszcze wszechobecne płachty reklamowe. Rynek otoczony jest wielkopowierzchniowa reklamą: Skarbek, Zenit, Korfantego 1 to po prostu olbrzymie banery. Trudno od właścicieli oczekiwać, że łatwo zrezygnują z dużego dochodu, ale czy miasto nie ma tutaj nic do powiedzenia? Po wyjściu z dworca witam nas wielka reklamowa płachta i zaklejone okna „Aliora”, dalej też nie jest lepiej. Stawowa, 3 Maja…
    Mamy już nowe prawo. Miasto nawet zapłaciło za przygotowanie ustawy, aby uporządkować temat reklamy i nic się nie zmieniło.

    Jak już jesteśmy przy dworcu. Mamy nowy dworzec, ale odczucia mam takie same jak za czasów starego dworca. Wychodzimy na plac Szewczyka (Kaczyńskich?) i na dzień dobry wita nas dym papierosowy stojących podróżnych, podpite towarzystwo siedzące na ławkach lub szukające grosza, ulotkarze lub inni „naganiacze”. Do tego jeszcze ten piękny parking na młyńskiej i ogrodzony żwirowy plac.

  4. JAck 13 września, 2018 at 7:33 am - Reply

    Wiele się mówi o nowoczesności , o np. liderze elektromobilności, ekhmm. Nowoczesność w domu i zagrodzie – był kiedyś taki program i nazwa ta najlepiej obrazuje tę „nowoczesność” w Kato. Kato to JEDYNE duże miasto w Polsce ( a wiele małych też ma to czego nie maja K-ce) bez systemu płatności za parkowanie, nie da się zapłacić ani kartą, ani z aplikacji bankowej, ani z innej aplikacji typu skycash itd. Tylko bilon czy Śkupa.

  5. borsukp 13 września, 2018 at 7:00 am - Reply

    Mieszkam na Mariackiej , nie będę marudził na imprezy i hałas bawiących się ludzi ,bo po to jest ta ulica. Ale brak bramek i wjazd aut dostawczych , czy po prostu właścicieli lokali , którzy parkują pod lokalem i utrudniają wejścia do kamienic, a straż miejska no cóż nic z nimi nie robi. Druga sprawa ulica Tylna Mariacka lokale się mnożą ale nikt nie dba o pojemniki na śmieci . Lokatorzy mają problem z wyrzuceniem śmieci bo kubły pełne wiadomo knajpki muszą gdzieś je wyrzucić i robi się syf

  6. Błażej 11 września, 2018 at 7:33 am - Reply

    Alternatywa nie jest tramwaj czy autobus za free. W miastach gdzie komunikacja jest darmowa zazwyczaj korzystaja z niej mieszkancy lokali socjalnych. Tu chodzi o takt zeby jezdzily w regularnym np 3-5 min odstepie a nie najpierw stado potem 20min przerwy. Cena oczywiscie tez jest ważna ale miasto nie sfinansuje samo calej komunikacji zwlaszcza tramwaju bo to jest bardzo drogie. Przede wszystkim w strefie tempo 30 przejścia dla pieszych powinny byc bez sygnalizacji swietlnej.

  7. MG 10 września, 2018 at 4:35 pm - Reply

    Miasto ma zapewniać mieszkańcom odpowiednie warunki do życia m.in. poprzez eliminację i ograniczenie emisji hałasu. Jeżeli sporządza się kosztowne badania i opracowania to następnym krokiem powinny być konkretne, realne działania. Od kilkunastu lat władze miasta wiedzą o całodobowych przekroczeniach norm hałasu na ul. Mikołowskiej (od W. Pola do Gallusa). W opracowaniach ujęto budowę ekranów dźwiękochłonnych i montaż fotoradaru na wysokości Zespołu Szkół nr 2 przy Mikołowskiej 131. Pan Uszok nie zrobił nic, pan Krupa również. Zawsze tłumaczą się brakiem pieniędzy, a ww. inwestycje są odkładane nie wiadomo na kiedy. „Dane wskazują hałas drogowy jako dominujące źródło hałasu w mieście. Na warunki akustyczne określane jako niedobre narażone jest 1635 km kw. powierzchni miasta i 35,7 tys. mieszkańców. Z raportu wynika, że liczba osób narażonych na hałas pochodzący od ruchu drogowego w przedziale 55-60 decybeli sięga prawie 73 tys., w przedziale 60-65 decybeli – niespełna 65 tys., między 65-70 decybeli – prawie 47 tys., w przedziale 70-75 decybeli – niespełna 17 tys., a powyżej 75 decybeli – ok. 1,7 tys. osób. Drogami powodującymi największe w Katowicach zagrożenie hałasem oraz największe przekroczenia jego dopuszczalnych poziomów są m. in. ulice Mikołowska i Brynowska.”

    • grzegorz 11 września, 2018 at 3:35 pm Reply

      Akurat budowa ekranów w tym miejscu na Mikołowskiej to debilizm w najczystszej postaci i jako mieszkaniec bloku położonego w tym miejscu natychmiast zacząłbym protestować przeciwko budowie.
      Uspokojenie ruchu, fotoradar itd. – jak najbardziej. Ale miejmy litość z tymi ekranami. I tak nic by nie pomogły (chyba, ze miałby wysokość bloku – czyli około 10 pięter)….

  8. Salomon 10 września, 2018 at 1:21 pm - Reply

    Poszerzenie strefy płatnego parkowania oraz egzekwowania zakazów parkowania przez Straż Miejską. Nie może być tak, że patrol przejeżdża wzdłuż ulicy zastawionej nielegalnie autami i udaje, że nie widzi problemu (bo nie było zgłoszenia). Chodniki powinny służyć głównie pieszym, a nie samochodom.

    • Grzegorz Żądło 10 września, 2018 at 1:47 pm Reply

      Pełna zgoda.

      • Ela 11 września, 2018 at 10:13 am Reply

        Samochody są i będą potrzebne mieszkańcom. Jest to problem każdego dużego miasta na świecie. Nie rozwiążemy go zakazami czy mandatami. Potrzebne są działania ułatwiające poruszanie się samochodem po mieście oraz bezpieczne go zaparkowane, żeby nie uprzykrzać życia innym.

        • Grzegorz Żądło 11 września, 2018 at 10:55 am Reply

          Potrzebne są działania ułatwiające poruszanie się po mieście (zwłaszcza po centrum) pieszym, a nie samochodom.

          • Ela 11 września, 2018 at 12:56 pm Reply

            Ci sami piesi to w znacznej mierze również kierowcy.

            • Daniel 27 września, 2018 at 1:09 am Reply

              I w ten sposób właśnie aktywiści miejscy tracą mój głos. Ze wszystkimi pozostałymi punktami z Pana artykułu się zgadzam. Chcę estetyki w Katowicach, podobnie jak wy. Irytują mnie wszechobecne reklamy i brak zieleni, ale jednoczesne traktowanie kierowców samochodów jako zła, które trzeba się pozbyć(cóż, taka idiotyczna moda od kilku lat) definitywnie przekreśla szanse na poparcie jakiejkolwiek siły politycznej/stowarzyszenia, które mimo kilku naprawdę dobrych punktów działania ma jeden, silny, irytujący slogan w postaci „KIEROWCY WON Z MIASTA, ODDAJMY MIASTO PIESZYM I ROWERZYSTOM”. I w tym momencie idę poprzeć kogo innego. Szkoda, bo wszystkim chyba zależy na estetyce miasta.

              • Grzegorz Żądło 27 września, 2018 at 8:45 am Reply

                Chyba nie do końca zrozumiał Pan przekaz. Nikt nie mówi: kierowcy won z miasta. Chodzi za to (przynajmniej mnie) o ograniczenie ruchu samochodowego w centrum i danie priorytetu mieszkańcom śródmieścia. Priorytetu szeroko rozumianego, a przede wszystkim większego komfortu życia, czyli większej ilości zieleni, mniejszego hałasu i mniejszej ilości spalin.

  9. BK 10 września, 2018 at 12:41 pm - Reply

    W poprzedniej kampanii Pan Godlewski miał ciekawy pomysł, żeby po śródmieściu tramwaje były za darmo (np. od Placu Wolności do kościoła mariackiego i od ronda do Placu Miarki). Szkoda, że nikt tego nie podchwycił.

    • Grzegorz Żądło 10 września, 2018 at 1:00 pm Reply

      W tego typu pomysłach zawsze na końcu trzeba zadać pytanie: kto za to zapłaci? Cztery lata temu nie było jeszcze karty ŚKUP, więc trudno było sprawdzić kto jedzie tramwajem czy autobusem. Katowice nie chcą płacić za bezpłatny transport dla mieszkańców innych miast.

      • BK 10 września, 2018 at 10:15 pm Reply

        Jeśli chcemy ograniczać ruch samochodowy w centrum, to musimy dać alternatywe (rowery, tramwaj za free itp.).

        W ogóle nie umiem pojąć, dlaczego nie ma ciągle stacji rowerowej przy Dworcu PKP…

Skomentuj Ela Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*